Marek Domański, Turów
Marek Domański, Turów
Maciej Rawluk, Elektrownia Bełchatów
Możliwość fotografowania poszerza nasze zdolności percepcyjne, ujawniając rzeczy i zjawiska, których z różnych przyczyn nie zauważamy. Jest to uwarunkowane zarówno budową oka, jak i procesami psychicznymi. Habituacja pozwala nam na niedostrzeganie nawet potężnych kominów i innych instalacji służących produkcji energii. Dzięki fotografii zarówno ich obecność, jak i nasza obojętność mogą zostać ujawnione. Negatywy fotograficzne czułe na promieniowanie podczerwone służyły do identyfikacji zakamuflowanych obiektów militarnych. Używano ich, aby ujawnić to, czego nie można zobaczyć. Pejzaże wykonane na negatywach „IR” wydają się odrealnione, uwidaczniają obcość i wskazują na niechęć zmierzenia się z realnym zagrożeniem, wskazują na wewnętrzny konflikt. Rejestracja w zakresie widma niedostrzegalnego gołym okiem pozwala zwrócić uwagę na nieoczywiste aspekty produkcji, przepływu i konsumpcji energii. Fotografie ujawniają to, co monumentalne, ale niewidoczne, ponieważ znajduje się to poza sferą naszych codziennych doświadczeń – przemysłowy pejzaż stanowiący świadectwo działań związanych z produkcją energii i przetwarzaniem paliw kopalnych.
Każdą czynność, działanie lub relacje można opisać w kategoriach wymiany energii. Żaden proces energetyczny nie przebiega ze stuprocentową wydajnością, dlatego duża część wytwarzanej przez nas energii rozprasza się w otoczeniu. Zgodnie z zasadą zachowania energii, może ona zmieniać swoją postać, np. z potencjalnej na kinetyczną lub z kinetycznej na cieplną. W elektrowniach węglowych przetwarza się energię chemiczną w elektryczną. Elektryczność z kolei umożliwia pracę maszyn, czajników, komputerów i wielu innych urządzeń. Wszystkie one również emitują energię w postaci ciepła oddawanego do atmosfery. Przygotowując posiłek, korzystając z komputera lub oświetlając ulice, podgrzewamy otoczenie. Energia jest niewidzialna, jednak bez jej stałego dopływu nasza cywilizacja przestałaby istnieć. Wszechobecność i łatwość dostępu do sieci energetycznej wydaje się tak oczywista, że nie myślimy o pochodzeniu prądu i związanych z tym zagadnieniach. Koszty bezpośrednie takiego stanu rzeczy to comiesięczne rachunki, ale występują również koszty pośrednie, do których zaliczyć można pogorszenie stanu środowiska i wynikające z tego zagrożenia dla naszego zdrowia. Skutki emisji zanieczyszczeń będących ubocznym produktem konsumpcji energii nie są ponoszone solidarnie. Organizacje zajmujące się sprawiedliwością środowiskową raportują, że niektóre grupy społeczne są bardziej narażone na zagrożenia wynikające z zanieczyszczenia atmosfery. Dostęp do energii determinuje rozwój cywilizacji, ale metody jej pozyskiwania mogą być zabójcze dla środowiska, a w konsekwencji również dla ludzi. O ile dla naturalnego ekosystemu podstawowym źródłem energii jest energia słoneczna, to ludzie pozyskują ją głównie ze spalania paliw kopalnych. Nasza aktywność zakłóca cykl biogeochemiczny węgla, polegający na krążeniu tego pierwiastka i jego związków pomiędzy żywymi organizmami a nieożywionym środowiskiem. Naturalny obieg węgla w przyrodzie to procesy biologiczne, chemiczne i fizyczne, w wyniku których następuje ciągła wymiana tego pierwiastka w atmosferze i hydrosferze, organizmach żywych, ich szczątkach oraz skorupie ziemskiej. Od rozpoczęcia rewolucji przemysłowej wpływamy na równowagę tych procesów w kierunku zwiększonej ilości CO2 w atmosferze. Ponadto wylesianie wielkich obszarów (jedno drzewo przetwarza 22 kg CO2 rocznie) oraz emisja gazów cieplarnianych spowodowały spiralę procesów odpowiedzialnych za ocieplenie klimatu. Dekarbonizacja sektora energetycznego wydaje się oczywistą koniecznością od 1988 roku, kiedy to klimatolog James E. Hansen jako pierwszy zwrócił uwagę na zagrożenia wynikające z ocieplenia klimatu. W kwietniu 2020 roku do gdańskiego portu północnego zawinął największy masowiec obsługiwany dotychczas w polskich portach Agia Trias (Trójca Święta), który przywiózł 123 tys. ton węgla. Nie wynika to z braku węgla w Polsce, lecz z jego ceny. Zasoby tego surowca wciąż rosną, choć wydobycie sukcesywnie spada. Na przykopalnianych zwałach, należących do spółek węglowych, w 2020 roku zalegało 7 mln ton węgla. W 2019 roku z polskich kopalni wyjechało na powierzchnię 61,6 mln ton – o ponad 20 mln ton mniej niż w 2008 roku (83,6 mln ton). W górnictwie w 2019 roku zatrudnionych było 83,2 tys. ludzi; ta liczba sukcesywnie rośnie – w 2017 roku wynosiła 82,7 tys. Radykalne ograniczenie zużycia paliw kopalnych lub wychwycenie gazów cieplarnianych, nim trafią do atmosfery, jest koniecznością. Zanieczyszczenie powietrza zostało zdefiniowane przez WHO jako jeden z pięciu szkodliwych czynników działających długoterminowo na zdrowie ludzi. W Polsce skażenie środowiska jako przyczyna zgonów znajduje się na drugim miejscu po paleniu tytoniu. Jakość powietrza jest czynnikiem działającym powszechnie i niezależnie od naszej woli, dlatego poprawa sytuacji uwarunkowana jest przede wszystkim polityką państwa oraz naszą zbiorową aktywnością.
Liczne procesy ekonomiczne, społeczne i polityczne zdają się utrwalać niekorzystną dla środowiska sytuację. Brak jasno sprecyzowanych i długofalowych planów rządu w tym zakresie budzi niepokój i prowokuje do spontanicznych działań. Świadomość sytuacji i powszechne zrozumienie mechanizmów kulturowych, technicznych i społecznych wydaje się kluczowe dla podjęcia działań na rzecz ratowania środowiska, naszego stylu życia i cywilizacji. Wszyscy korzystamy z energii elektrycznej wytwarzanej przez spalanie węgla – wszyscy należymy do „wspólnoty węgla”, choć wolimy tego nie zauważać. Żyjemy w „pożyczonym czasie” – tak nazwał tę strategię Zygmunt Bauman. Nadmierną eksploatację zasobów naturalnych trzeba będzie spłacić w przyszłości i najprawdopodobniej nie uda się tego zrzucić na przyszłe pokolenia. Katastrofa klimatyczna jest już faktem. Nie jest to zjawisko nowe. Nie będziemy pierwszą cywilizacją, która wpadła w „pułapkę postępu”, opisaną w książce „Krótka historia postępu” Ronalda Wrighta. Jesteśmy natomiast cywilizacją globalną. Nasza odpowiedzialność nie dotyczy jakiejś wyspy czy nawet kontynentu, ale całej planety. Ewakuacja nie wchodzi w rachubę nawet dla tych, którzy posiadają prawie wszystkie zasoby. Radykalne, konserwatywne elity polityczne nie podejmą się korekty wymagającej od wyborców refleksji nad dotychczasowym stylem życia. Jedynie powszechna presja społeczna może przynieść zmianę. Mam nadzieję, że te fotografie będą kiedyś oglądane jako świadectwo minionego świata, którego szaleństwo dało się zażegnać.
Cykl powstał w ramach projektu badawczego „Energia antropocenu” w latach 2019-2022 na obszarze Polski, której rola w europejskiej produkcji CO2 jest kluczowa.
Artyści: Marek Domański, Maciej Rawluk