Maciej Rawluk, "Sukcesje"
Urszula Tarasiewicz, "Fotografowie"
Artur Urbański, "Łódź, zdjęcia z początku wieku"
Wiktor Jekimenko, koloryzował Stefan Brajter, "Nowa energia"
Ponoć Łódź to nie tylko miasto, to stan umysłu i zjawisko kulturowe. Jaka jest każdy widzi, ale co do jednego nie ma wątpliwości; jest wyjątkowa i nie jest to frazes z biuletynu reklamowego. Jej przemysłowa historia, jej lokalne legendy oraz przekazywane z pokolenia na pokolenie miejski folklor wciąż unoszą się w powietrzu na łódzkich placach i ulicach. Podobno dziś Łódź jest hipsterem wszystkich miast, ale kultura światowa zdecydowanie nie jest w stanie zatrzeć unikalnego kolorytu. Wystawy z cyklu „Opowieści z miasta Łodzi” w wymowny sposób ilustrują autentyczność, unikalność miasta i to czego nie można dokładnie zdefiniować, a moglibyśmy to nazwać „łódzkością”.
MACIEJ RAWLUK | SUKCESJE
Kilkumetrowe drzewa rosnące dziko na dachach, na gzymsach kwitnące rośliny, których nikt nie sadził, zielony strumień glonów, który pojawił się pod urwaną rynną. Obserwuję i fotografuję przykłady sukcesji roślin w środowisku miejskim. Zjawisko to interesuje mnie z kilku powodów. Pierwszy – „botaniczny” – związany jest satysfakcją poszukiwacza. Przejawia się w znajdowaniu okazów rosnących w nieprawdopodobnych nieraz miejscach. Drugim jest chęc opowiadania o mieście, jego kondycji, warstwach i przeznaczeniach. A trzeci, to pretekst do refleksji nad pojęciem Kultury (rozumianej jako wszystkie ludzkie wytwory) i Natury. Dzisiaj, mimo iż wydaje się, że przez rozwój techniki Natura jest w defensywie, to jednak obserwacja sukcesji pokazuje kruchość Kultury. Wszelkie i nieuniknione zaniedbanie, zaprzestanie, pozostawienie, porzucenie, wycofanie, odstąpienie zastąpione zostanie elementami Natury. I przez pojęcie Natury nie należy tu rozumieć tylko sprawiającą nam radość przyrodę. Sukcesja to proces, który odbywa się mimo nas, nie prosi o zgodę czy akceptację. To chyba dobrze.
URSZULA TARASIEWICZ | FOTOGRAFOWIE
Zakłady fotograficzne to seria dokumentująca współczesne studia fotografii rodzinnej. Zaczęłam od Łodzi, bo to moje miasto i tu na rogu, po sąsiedzku, często korzystam z usług ksero u Pana fotografa. Interesują mnie zmiany w charakterze zawodu fotografa i mutacje usług fotograficznych. W najbliższym zakładzie obok mojego domu jest także sklep papierniczy i zabawkowy. Tło i lampy podwieszone do sufitu zjeżdżają niespodziewanie na czas sesji do sklepu i pomiędzy odbitkami ślubnymi, kalendarzami oraz zabawkami odbywa się sesja. Fascynują mnie stare tła materiałowe malowane ręcznie, które jeszcze w Łodzi mogę znaleźć, historia właścicieli tych zakładów i ich przyszłość.
Także w mojej podróży po Maroko starałam się znaleźć takie zakłady. Prosiłam o wykonanie mi zdjęcia i w rewanżu portretowałam fotografa na polaroidzie. W ten sposób udokumentowałam 5 zakładów z Maroka i kilka z Łodzi.
Udało mi się też podejrzeć panów pracujących w starym zakładzie naprawy aparatów fotograficznych w Łodzi. Odkąd pamiętam zawsze zanosiłam tam swoje popsute maszyny, ale nigdy nie było wstępu na zaplecze do prawdziwego królestwa aparatów i ich lekarzy. Wydawało mi się ono kompletnie niedostępne. Pracownicy odnosili się do fotografów jak do „psujów” artystów, którzy nie mają pojęcia o duszach swoich narzędzi pracy. Zostawiało się aparat w okienku, a pan po wypisaniu kwitu, wynosił go za zamknięte drzwi do “szpitala”. Bardzo ucieszono się jednak, kiedy zapytałam się, czy mogę zobaczyć jak wygląda ich miejsce pracy i królestwo części zamiennych – prawdziwa szuflandia dla każdego. (Projekt w procesie)
ARTUR URBAŃSKI | ŁÓDŹ, ZDJĘCIA Z POCZĄTKU WIEKU
Łódź zrodziła się w błyskawicznym tempie, dzięki różnicy potencjałów kulturowych zachodu i wschodu dziewiętnastowiecznej Europy. Stworzyli ją wykwalifikowani fachowcy z kapitałem oraz tania siła robocza rekrutująca się z uwłaszczonych chłopów. Jednak w XX wieku po kolei przestawały istnieć powody, dla których powstała Łódź. Po I wojnie światowej upadły imperia, po drugiej zniknęli przedsiębiorcy i stymulująca wielokulturowość, a w latach dziewięćdziesiątych radykalnie zmieniły się rynki zbytu.
Cykl fotografii Artura Urbańskiego dokumentuje Łódź w szczególnym momencie – pierwszym roku XXI wieku – okresie upadku miasta przemysłowego, z całą jego melancholią towarzyszącą schyłkowi dawnej świetności, uchwyconym na chwilę przed narodzinami nowoczesnego miasta postindustrialnego. Nawiązując do dziewiętnastowiecznej tradycji flanera, autor spaceruje bez konkretnego celu, kontemplując życie miejskie. Wzorem Eugène Atget, przechadza się po ulicach Łodzi, tworząc kolekcje zdarzeń miasta, które wkrótce zmieni się pod naporem modernizacji. Projekt trwał 18 miesięcy, a od momentu wykonania pierwszego zdjęcia minęło 20 lat. Wiele z tych fotografii nie mogłoby już dzisiaj powstać. To Łódź z początku wieku.
Kuratorka: Ewa Ciechanowska
WIKTOR JEKIMENKO & STEFAN BRAJTER | NOWA ENERGIA
Odnaleziony dziesięć lat temu zbiór około 2000 szklanych negatywów zyskał swoje nowe życie. Autorem oryginalnych czarno-białych zdjęć jest łódzki fotograf Wiktor Jekimenko – doskonały, lecz nieznany pasjonat wykonujący niezwykle sprawnie i dokładnie swoją pracę dokumentalisty. Fotografie przedstawiają życie przemysłowej Łodzi z początku XX wieku. Nad miastem górowały wówczas setki kominów, oświetlano pierwsze ulice i sklepy, a po brukowanych ulicach wciąż jeździły bryczki. Fotografie podkreślały szarość codziennego życia, kurz, dym i żmudne robotnicze życie.
Dziś te fotografie zyskały nowe oblicze dzięki Stefanowi Brajterowi. Łódzki fotograf i autor popularnych refotografii, twórca wideo, na co dzień dokumentujący. aktualne przemiany miasta niespełna sto lat później sięgnął po fotografie Jekimenki, aby tchnąć w nie nową energię. Dzięki temu możemy spojrzeć na historię Łodzi z nowej perspektywy i zobaczyć ówczesny świat w innych barwnych, zrywając ze stereotypowym czarno-białym wyobrażeniem przedwojennego miasta.
W ciągu ostatnich kilkunastu lat nastąpił gwałtowny wzrost praktyki cyfrowego kolorowania czarno-białych zdjęć. Jednak ten proces nie jest całkowicie nowy. Ręczne kolorowanie zdjęć było znane już w XIX wieku. Pierwsze pieczołowicie malowane odbitki datowane są na 1840, niespełna rok po wynalezieniu fotografii i uznawane były za dzieła sztuki. W cyfrowej erze obrazy stają się coraz dokładniejsze i bardziej realistyczne. Niemniej jednak mimo dostępnych technologii, kolorowanie zdjęć jest cały czas procesem pracochłonnym. Nierzadko wymaga badań i współpracy z historykami i ekspertami w celu określenia dokładnych barw i odcieni. Koloryzowane zdjęcia mogą być równie wzruszające, co imponujące. Usuwają dystans między widzem a przeszłością.
Archiwum firmy Veolia Energia Łódź, producenta i dostawcy ciepła systemowego dla Łodzi, w zachowuje ślad historii miasta z czasów przełomowego momentu modernizacji i budowy elektrowni EC1, czyli początku łódzkiej energetyki. Fotografie przez lata były niedostępne dla widzów. Ich premiera miała miejsce w 2011 roku podczas 10. edycji Fotofestiwalu, natomiast dziś kolekcję można zobaczyć w zupełnie nowym świetle.
Mecenasem wystaw jest Rossmann.