Przemek Dzienis

urodzony w 1984 r. w Łodzi, mieszka w Warszawie, w Polsce
www.pszemekdzienis.com

Osobowość NN (2009)

projekt sponsorowany przez fundację Artimpact oraz drukarnię Book&Art

Portret fotograficzny w sztuce przeżywa obecnie swój renesans. Człowiek jest najczęściej fotografowanym obiektem. Ale im więcej powstaje portretów, tym częściej zadajemy sobie pytania, np. czy portret ma ukazywać prawdę o fotografowanym, czy eksponować jego najlepsze cechy, czy wręcz odwrotnie – te głęboko skrywane? Jeżeli celem nie jest wyłącznie czyste zewnętrzne podobieństwo, to jaką prawdę o nas można lub trzeba pokazać na fotografii? Patrząc na portret, usiłujemy odnaleźć (odczytać) cechy charakteru tej osoby. Cechy te nie muszą być wcale ukazane na fotografii, są raczej sferą domniemań i interpretacji widza. Czytamy fotografię poprzez własne pamięciowe obrazy tak, jak w tezie Duchampa o konstytuowaniu się dzieła sztuki przez odbiorcę w akcie recepcji. Zdjęcie staje się lustrem wyobraźni, na którym widziany wizerunek nabiera cech bardzo osobistych.

W portretach Przemka Dzienisa odnajdujemy dodatkowo jeszcze inne pytanie – czy patrzymy na ludzi do nas podobnych? Patrząc na twarze na tych fotografiach odczuwamy jakby strach lub irytację. Ludzie na jego zdjęciach dziwnie patrzą, mają dzikość w spojrzeniach i w wyrazie twarzy. Są obcy i odpychający. Przypomina mi się Diane Arbus i jej uwagi o fotografowaniu – widząc kogoś na ulicy, szukała w nim przede wszystkim jakiegoś feleru, skazy. Podobnie jak fotografie Arbus, portrety Przemka ukazują to, co często skrywamy pod naszą publiczną maską. Taki wizerunek ludzi ukrywa się w naszej podświadomości, ukazuje się dopiero w naszych snach. Ciemne i ponure tło oraz zimna kolorystyka jego fotografii, prawie monochromatyczna, podbija wrażenie obcości i agresji (drapieżności). Twarze na fotografiach Przemka działają silniej na naszą wyobraźnię niż jakikolwiek akcent podobieństwa, wydobywają z podświadomości pokłady nostalgii i strachu. Przemek Dzienis nie epatuje nadmiernym retuszem komputerowym, tylko podbija cechy skrywane, nieważne czy autentyczne czy fikcyjne. Ważne, że tworzy zgodnie ze swoją wizją artystyczną, swoją specyficzną i bogatą wyobraźnią.

Przemek Dzienis zdziera maski z twarzy fotografowanych osób i nadaje im drugą osobowość. Następuje zmiana podobna do transformacji Doktora Jekylla w Mr Hyde’a. Nie jest ważne czy transformacja jest fikcyjna czy „trafiona” w jakimś jednostkowym przypadku, ważne jest, że odkrywa, odsłania lub ujawnia. Przemek Dzienis, choć wychowany w kulturze agresywnej reklamy i pogoni za sukcesem, widzi ten świat i ukazuje go w swoich fotografiach bardzo sugestywnie. Wydobywa smutek zagubienia się nas w cywilizacji, która wywołuje z tego powodu nasze cierpienie i agresję. Przybiera to formę protestu przeciw istniejącemu aktualnie status quo w obrazowaniu człowieka, przeciw sytuacji zastanej przez jego pokolenie we wszystkich niemalże przejawach naszego życia.

Łódź 28.X.2009 Grzegorz Przyborek


wernisaż:
7.05 / piątek, 18.30
Galeria FF ŁDK, Traugutta 18

<< powrót

Aktualizacje : Kamikaze