Projekt „ENJOY house” dokumentuje powstanie i rozkwit rozsianych po w Nowym Jorku i Los Angeles miejsc wprost stworzonych do robienia instagramowych selfie. Takie „fabryki selfie” łączą w sobie cechy muzeów, parków rozrywki i centrów handlowych, proponując wymarzone tło zdjęć i sprzedając odwiedzającym atrakcyjne instagramowe gotowce, opakowane w pozory niezwykłego doświadczenia. W typowym wnętrzu tego rodzaju dominuje paleta barw nasyconych językiem komercyjnej kobiecości – na pastelowo-różowym tle można się fotografować z rozmaitymi rekwizytami, takimi jak sztuczne kwiaty, konfetti, błyszczące serpentyny czy plastikowe flamingi. Przestrzenie te są niczym pozbawione narracji scenografie filmowe, w których – poza samym momentem robienia w nich zdjęcia – trudno byłoby dostrzec cokolwiek interesującego.
W świecie fabryk instagramowych selfie jestem członkiem grupy docelowych odbiorców: kobietą mieszkającą w mieście, dwudziestoparoletnią użytkowniczką Instagrama. Na przestrzeni roku sfotografowałam ponad sześćdziesiąt fabryk selfie zlokalizowanych w Nowym Jorku i Los Angeles, takich jak: Rosé Mansion, BeautyCon Pop, American Dream, Fairy Island, Museum of Sweets and Selfies, Happy-Go-Lucky oraz Fa La Land.
Cykl ukazuje te formy eskapistycznej rozrywki jako miejsca nieprzyjazne, nienadające się do zamieszkania. Oto tematy i przestrzenie powstające w wyniku pogoni za ideałami, w których miejsca mające służyć rozrywce buduje się wokół ich własnych braków. Dzięki odrzuceniu koloru, prezentowany cykl bardzo wyraziście ukazuje, jak kreacja fantazji nieuchronnie pociąga za sobą własną porażkę.
Z nagromadzenia różnych miejsc i ich odwiedzających, którzy siłą rzeczy stają się aktorami grającymi w jednym spektaklu, wyłania się obraz nieobecności i dojmującego braku. Oto teatr przebranych wnętrz, przywołujących na myśl wygląd czyśćca, a nie miejsca rozrywki. Fotografując chwile autentyzmu w miejscach, które nie mogłyby być sztuczniejsze, przyglądam się temu, jak ludzie tworzą na nowo swój wizerunek i starają się dostosować do otaczających i ograniczających ich rekwizytów. Istotą każdego ze zdjęć jest pozbawienie tych działań kontekstu i uczynienie niepowodzenia punktem centralnym , przy jednoczesnym zastąpieniu oczekiwań związanych z atrakcyjnością ucieleśnieniem pragnienia. Symboliczną moc tych obrazów podkreśla formalna prostota skali szarości, co zwraca naszą uwagę na pustkę doświadczenia, jaka stała się udziałem tego pokolenia.
Shelli Weiler to artystka pochodząca z Nowego Jorku, absolwentka studiów pierwszego stopnia w dziedzinie sztuki na Uniwersytecie Wesleyan, gdzie zgłębiała tajniki fotografii oraz innych form sztuki cyfrowej. Jej prace skupiają się głównie na tworzeniu fantazji oraz związanych z tym procesem porażek. Tworzone przez nią portrety charakteryzują się punktem widzenia odbiegającym od standardowych założeń fotografii dokumentalnej. Aktualnie Weiler mieszka na Brooklynie ze swoim pręgowanym kotem, Basilem.